niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział IV

{Harry}
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Nadine, wiedziałem, że jest inna od pozostałych dziewczyn. Wyjątkowa. A kiedy usnęła w moich ramionach, wyglądała tak niewinnie.
Po kilku minutach przyszedł Louis.
-No siema! Co tam? - wykrzyknął.
-Może trochę ciszej? Nad śpi. - ostrzegłem go.
-Nad? Jaka Nad? Przyprowadziłeś dziewczynę do domu? - Lou spojrzał na Nadine. - No, stary. Niezła jest.
-Spadaj. Ona nie jest jak inne. Zatrzymuje się u nas, bo jej rodzice dzisiaj zginęli. - spojrzałem na Nadine  śpiącą na moich kolanach. Tak uroczo wyglądała. - Potrzebowała wsparcia.
-Aa... No to , nie zmarnuj tej szansy . - pogroził mi palcem.
Wziąłem Nadine na ręcę i zaniosłem ją do gościnnego pokoju. Ułożyłem ją do łóżka. Postanowiłem zostać z nią w pokoju i spać na fotelu.
Nad była wyjątkowa. Wiedziałem, ze potrzebuje kogoś bliskiego, aby pomógł jej w tych trudnych chwilach. I chciałem być tym kimś.
Będę traktować ją niezwykle, bo taka jest. Przy innych dziewczynach nigdy się tak nie zachowywałem. Nie rumieniłem się, nie zawstydzałem.
Chyba się zakochałem .

{Nadine}
Obudziłam się w jakimś pokoju. Nie pamiętałam, że tu przyszłam. Moim ostatnim wspomnieniem , były ramiona Harry'ego. Tak przytulnie się mi w nich spało...
Hazza musiał mnie tu zanieść. Miło z jego strony.
Obróciłam się na drugi bok. Obok mnie na fotelu smacznie spał Harry. Tak słodko wyglądał.
Po cichu, żeby go nie obudzić, przykryłam go kocem. Poszłam do łazienki, żeby się odświeżyć. Pachniałam Harry'm , bo nie miałam swoich kosmetyków.
Wyszłam z łazienki. Harry nadal smacznie spał na fotelu. Postanowiłam zrobić śniadanie, w ramach podziękowania. Przynajmniej TO mogłam zrobić.
Zeszłam na dół, do kuchni i zajrzałam do lodówki. Po kilku minutach zdecydowałam się zrobić naleśniki. Kiedy je smażyłam , do kuchni wszedł chłopak w bluzce w biało-czarne paski i czerwonych spodiach . To musiał być Louis.
-Pomóc ci w czymś? - zapytał, a po chwili dodał. - Jestem Louis.
-A ja Nadine. Nie, nie trzeba. - uśmiechnęłam się. - Sorry, ze tak u was koczuję, ale...
-Tak , wiem . Harry mi opowiedział. Bardzo mi przykro. - przerwał mi.
-I tak nie byłam z rodzicami bardzo związana. Wychowywały mnie niańki. - wytłumaczyłam.
-Ale to i tak twoi rodzice, no nie? - zapytał wyciągając z półki talerze.
-No tak.
Nałożyłam naleśniki na talerze. Do kuchni wszedł Harry.
-Cześć , śpiochu. - przywitałam się. - Dzięki, że przeniosłeś mnie do pokoju. Ale nie musiałeś spać na fotelu, było ci pewnie niewygodnie. A ja bym nie uciekła. - uśmiechnęłam się do Hazzy.
-Nie, no. Spoko. Co tak ładnie pachnie? - zaciekawił się.
-NALEŚNIIIIIIIKIIII! - wykrzyknął Lou.
-Nie musisz się wydzierać. Usłyszałbym. - odpowiedział Harry z pełnymi ustami.
Zjadłam śniadanie chichocząc z chłopaków. Była 12 , musiałam iść do domu.
-To ja lecę. - powiedziałam po odłożeniu talerzy do zmywarki.
-Odwieźć cię? - zaproponował Harry.
-Eemm... Czemu nie?
Kiedy weszliśmy do samochodu Harry odwrócił się do mnie.
-Nadine? Jaa... Wiem , że znamy się tylko jeden dzień, ale...
-Hmm? - zaciekawiłam się, co mógłby mi powiedzieć.
-Spotkałabyś się jeszcze ze mną? - zawsydzony spojrzał mi w oczy. Kiedy patrzył nimi w taki sposób, nie mogłam nie odmówić.
-Jasne . - każda cząstka mojego ciała krzyczała " Tak! Tak! Tak!". - O! Już dojechaliśmy. - wyszłam
z samochodu . - Daj telefon . - spojrzał na mnie zdezorientowany. - Zapiszę ci mój numer. - wzięłam od niego I'Phone'a i zapisałam mu kontakt do mnie. - Do zobaczenia!
Weszłam do domu i od razu ruszyłam do mojego pokoju, bo nie mogłam patrzeć na przedmioty związane z moimi rodzicami, ponieważ do oczu automatycznie napływały mi łzy. Kiedy już stanęłam
w moim pokoju, postanowiłam się przebrać. Po chwili dostałam sms'a , od nieznanego numeru:
"Baby you light up my world like nobody else... Harry x"
Aaaaaaaa!!! To było jednoznaczne, podobałam się mu. Niezwłocznie mu odpisałam:
"Dziękuję. Mogę wpaść dzisiaj do was z dwójką moich przyjaciółek? Nad."
Odpowiedź dostałam po 5 minutach:
"No pewnie. Zaproszę jeszcze Zayn'a , i będzie porówno. To o 16? H."
Po równo? Aaa... Trzy dziewczyny, trzech chłopaków. A Annie podoba się Zayn... No i Ellie z Louis'em.
No to zostaje jeszcze Harry. I ja... To mi się podoba.
" O 16 u was w domu. :)" - odpisałam mu.
Zadzwoniłam do An i wszystko jej opowiedziałam.
-Poznałaś Harry'ego i Louis'a?! Kobieto, ale ci się poszczęściło... Gdybym JA poznała Zayn'a... - rozmarzyła się.
-I poznasz. Jedziemy dzisiaj do Harry'ego. Będzie Lou, Hazza, Zayn, ty, Ellie, no i oczywiście ja. - odpowiedziałam jej.
An była wniebowzięta.
Kiedy zadzwoniłam do Elizabeth, reakcja była podobna.
Była 15.30 .
Ubrałam się w przygotowany strój: luźną sukienkę w kwiatki na ramiączkach, kremowy sweterek z rękawami 3/4 i beżowe czółenka.
Podeszłam do lusterka. Rozpuściłam włosy i zrobiłam lokówką delikatne fale.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz